Według danych statystycznych branża wydawnicza DTP powoli umiera. Tylko co trzeci Polak w zeszłym roku przeczytał książkę, a co piąty kupił egzemplarz dla siebie. Abstrahując od przyczyn tego zjawiska, coraz częściej powtarza się tezę, że książka drukowana zostanie zastąpiona książką elektroniczną, czyli tzw. e-bookiem. Już teraz, większość drukowanych pozycji wydawniczych, możemy ściągnąć z internetu, w postaci plików PDF. Czy aby napewno jednak internet jest medium na tyle odpowiednim, żeby czytelnicy porzucili tradycyjne książki dla ich wersji elektronicznych?

Otóż, wg. mnie nie koniecznie. Każdy, kto choć raz próbował przeczytać książkę w wersji elektronicznej wie, że nie jest to wygodna forma spędzenia czasu. Czytanie z ekranu monitora, jakkolwiek nie byłby on ergonomiczny i przyjazny użytkownikowi, jest w dłuższej perspektywie uciążliwe i nieprzyjemne. W mojej opinii, jeśli nic się nie zmieni w sposobie czytania elektronicznych wersji dużych publikacji wydawniczych, tradycyjna książka nie powinna się obawiać technologii. Czytelnicy wybiorą szelest przewracanych stron papieru ponad szum wentylatorów sprzętu elektronicznego, nie wspominając już o czytaniu w takich miejscach jak plaża, tramwaj, czy domek letniskowy.

W każdym razie fachowcy DTP powinni jednak powoli szukać kwalifikacji również pod kątem składu elektronicznego, faktem jest, że powstaje coraz więcej elektronicznych, internetowych wersji czasopism i magazynów. Mówi się, że prasa codzienna i krótkie formy wydawnicze, umrą lada moment. Widać to po spadkach sprzedaży czasopism, a także ich mniejszych udziałach w reklamie, co również jest odzwierciedleniem zainteresowania tymi pozycjami przez czytelników.

W każdym razie wydawcy książek, jeszcze jakiś czas mogą spać spokojnie, może gdyby ceny książek nie były tak wysokie, wkrótce znalazłoby się nieco więcej czytelników książek w Polsce, a statystyki nie były już tak zatrważające. Póki opłaca się wydawać książki i sprzedawać po obecnych cenach, póty rynek książek nie jest jeszcze w tarapatach.